MrSomebody MrSomebody
3569
BLOG

Czy ktoś pilnuje „SOWY”?

MrSomebody MrSomebody Wojsko Obserwuj temat Obserwuj notkę 18


Sowa jest uważana powszechnie za symbol wiedzy i mądrości. Dodatkowo ptaki z tej rodziny są doskonałymi drapieżnikami, latają bezszelestnie oraz mają znakomity wzrok i słuch. Potrafią one poradzić sobie z ofiarami znacznie większymi od siebie; tutaj można podać przykład puchacza – największej z europejskich sów, który potrafi upolować potężnego samca głuszca. Wydawać by się mogło, że wspomniane cechy tych rodzaju ptaków były inspiracją dla twórców Stowarzyszenia „SOWA”. Niemniej jednak, nazwa ta pochodzi od oddziału „Y” Zarządu II Sztabu Generalnego czyli komunistycznego wywiadu wojskowego. Departament ten pod koniec lat 80-tych otrzymał zadanie tworzenia spółek i zakładania działalności biznesowej, aby w ten zdobywać pieniądze gdyż kasa PRL była wówczas prawie całkiem pusta.

Wróćmy jednak do „SOWY”. Organizacja ta skupia, jak mówi jej statut m. in. „żołnierzy rezerwy i w stanie spoczynku oraz pracowników byłych Wojskowych Służb Informacyjnych, a także innych wojskowych i cywilnych służb specjalnych”. Sama nazwa Wojskowe Służby Informacyjne dla każdego, kto choć w niewielkim stopniu interesuje się życiem politycznym i najnowszą historią naszego kraju wywołuje natychmiastowe, negatywne skojarzenia. Służby te odpowiadały w latach 1991-2006 za wywiad wojskowy i ochronę kontrwywiadowczą naszego kraju, tyle tylko że ich działalność w małym stopniu polegała na ochronie interesów naszego kraju. Nielegalny handel bronią, malwersacje finansowe i wyprowadzanie z Polski na Cypr, a potem dalej na Wschód wielu miliardów złotych, działalność Fundacji „Pro Civili”, która byławedług redaktora Wojciecha Sumlińskiego „najbardziej niebezpieczną grupą przestępczą w Polsce”; to tylko kilka przykładów wielu nieprawidłowości i przestępstw, których dopuszczali się oficerowie służący w tej formacji i związani z nimi ludzie.

Wspomnianemu wyżej Stowarzyszeniu „SOWA” przewodniczy generał Marek Dukaczewski czyli ostatni szef WSI. Generał bardzo często występuje w mediach, przedstawiany jest jako ekspert od obronności, bezpieczeństwa państwa terroryzmu. Profesor Sławomir Cenckiewicz, badacz służb i historii najnowszej podkreśla mnogie talenty i zainteresowania generała podkreślając, że Dukaczewski zna się także na kinie, teatrze; można by rzec, że jest specjalistą od każdego tematu. Elokwentny, zawsze w nienagannie skrojonym garniturze, człowiek ten wydaje się łatwo zaskarbiać łaskę postronnego telewidza. Szkoda, tylko że zdecydowana mniejszość oglądających medialne występy generała nie wie o jego przeszłości i karierze jaką robił w czasach Polski Ludowej.

Warto w kilku zdaniach opowiedzieć o drodze generała na szczyty kariery. Urodził się jako syn oficera Urzędu Bezpieczeństwa i jest modelowym wręcz przykładem „resortowego dziecka” i widnieje na okładce książki „Resortowe dzieci. Służby”. Jako absolwent cybernetyki wstąpił do Zarządu II Sztabu Generalnego Ludowego Wojska Polskiego czyli wywiadu wojskowego pracując początkowo nad rozwojem systemów informatycznych tej formacji. W latach 80-tych przebywał na placówce w Nowym Jorku i nie wyróżniał się niczym szczególnym poza grą w tysiąca z innym późniejszym szefem WSI Bolesławem Izydorczykiem, pisaniem raportów z tego co zobaczył w telewizji i przeczytał w lokalnych bibliotekach. Brak sukcesów na niwie wywiadowczej nie zaszkodził mu jednak w błyskotliwej karierze ponieważ przełożeni zauważyli u niego „pełną akceptację i wcielenie w życie ideologii socjalistycznej”.

Dzięki właśnie takiej postawie po powrocie do kraju, w końcówce lat 80-tych odbył kurs w Sztabie Generalnym, a latem 1989 roku został wysłany do Moskwy na szkolenie pod czujnym okiem oficerów GRU czyli Radzieckiego Wywiadu Wojskowego. Wiktor Suworow, były oficer GRU pisze w swoich książkach, że kursanci na takich szkoleniach byli obserwowani przez 24 godziny na dobę i monitorowani pod kątem przydatności do współpracy z radziecką służbą. Integracja przy alkoholu i podstawione ponętne kobiety mogły być pułapką i stanowić pretekst do werbunku szkolonego tam oficera. Nie wiemy, jak było w przypadku generała Dukaczewskiego, ale prof. Cenckiewicz podkreśla, że ludzie po szkoleniach, kursach i studiach w Moskwie i w innych krajach Bloku Sowieckiego nigdy nie powinni zajmować eksponowanych i decyzyjnych stanowisk w wojsku i służbach, gdyż mogą być nielojalni i niesamodzielni. Po skończonym kursie, ówczesny major Dukaczewski szybko awansował i pełnił między innymi funkcję szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego i szefa WSI.

Po likwidacji tej formacji przez ministra Antoniego Macierewicza, weryfikacji funkcjonariuszy i stworzeniu nowych formacji czyli Służby Wywiadu i Służby Kontrwywiadu Wojskowego Dukaczewski bronił WSI w każdym występie w mediach. W 2010 powstało wspomniane wyżej Stowarzyszenie „SOWA”, a wielu ludzi pamięta wypowiedź generała o szampanie otworzonym po wygranej Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich w tym samym roku. Dukaczewski do tej pory uważany jest za szarą eminencję III RP i człowieka, który dysponuje potężnymi wpływami. Pojawiał się między innymi na grudniowych manifestacjach przeciwko rządowi Prawa i Sprawiedliwości przed Sejmem. Znany jest również z wielkiej niechęci wobec obecnego ministra obrony narodowej i człowieka, który zlikwidował jego formację czyli Antoniego Macierewicza.

Właśnie Antoni Macierewicz, co zauważa na swoim blogu Bez Dekretu Aleksander Ścios stwierdził, że próby puczu takie jak ta z grudnia ubiegłego roku będą się powtarzać. Publicysta podaje link do swoistego manifestu członków Stowarzyszenia, któremu szefuje gen. Dukaczewski, pod którym podpisał się Zdzisław Czarnecki. Padają słowa o specjalnej ustawie mającej rozliczyć rząd Prawa i Sprawiedliwości, nad której projektem pracują zespoły: prawny i analityczny. Ponadto wspomniane są poprzednie okresy, kiedy ludzie WSI byli mocno ograniczeni czyli rząd Jana Olszewskiego i lata 2005-07 kiedy rządziło Prawo i Sprawiedliwość. Zaznaczono, że pierwszym przypadku „normalność” w służbach przywrócono już po roku, a po drugim trwało to dwa lata.

Oczywiście, można by zignorować tego typu wpisy jako frustracje tracących wpływy byłych wojskowych, ale tutaj taka postawa nie może mieć miejsca. Po pierwsze, ludzie ci dalej posiadają ogromne wpływy choćby w mediach czy systemie bankowym i boją się że ich ukryte przestępstwa mogą wypłynąć na powierzchnię. Po drugie, oficerowie szkoleni w Moskwie to nie są przysłowiowe „tępe wojskowe trepy”, a raczej są bezwzględni i zdeterminowani, a przyparci do ściany będą robić wszystko aby obronić swoją pozycję, tym bardziej że posiadają z pewnością wsparcie części aktywnych funkcjonariuszy. Tak właśnie chyba należy rozumieć przywrócenie normalności w służbach. Wpływy dawnych oficerów wiernych Moskwie oraz możliwość zarobku wielkich pieniędzy.

Dlatego, jak wspomina Ścios sprawą tą powinien jak najszybciej zająć się polski kontrwywiad. Byli oficerowie będą robili wszystko, tym bardziej, że jak mówi Wojciech Sumliński po analizie setki kontraktów o wartości powyżej miliarda złotych, w każdej umowie pojawia się firma związana z żołnierzami tej służby. Według dziennikarza z tego powodu w Polsce są najdroższe autostrady i stadiony, gdyż wielokrotnie przepłacano za wartość usług, miliardy gdzieś się rozpływały, a firmy podwykonawcze padały jedna po drugiej, gdyż nie było komu im płacić. Między innymi z tego powodu sprawa ta jest tak dużej wagi, tym bardziej że można domniemywać, że dawni oficerowie mogą mieć „haki” na wiele wpływowych osób i wpływać na decyzje korzystne dla własnego interesu, który nie jest tożsamy z interesem naszego kraju.

Źródła:

TVP INFO

Telewizja Republika

https://bezdekretu.blogspot.de/2017/01/chinska-mapa-i-gupi-tygrys.html

http://stowarzyszeniesowa.pl/

http://vod.gazetapolska.pl/14900-macierewicz-ten-pucz-byla-tylko-proba-beda-znacznie-gorsze

Kania, Dorota. Marosz, Maciej. Targalski, Jerzy. „Resortowe Dzieci. Służby”. Wydawnictwo Fronda. Warszawa 2015.

Suworow, Wiktor. „Akwarium”. Wydawnictwo Dom Wydawniczy Rebis. Poznań 2007.

Suworow, Wiktor. „GRU. Radziecki Wywiad Wojskowy. Wydawnictwo Dom Wydawniczy Rebis. Poznań 2010.

MrSomebody
O mnie MrSomebody

Wierzący katolik, z zawodu anglista i człowiek o wielu zainteresowaniach. Miłośnik teleturnieju "Jeden z Dziesięciu". Politykę i życie publiczne obserwuję odkąd pamiętam. Piszę w tym temacie od około roku.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo