Od września zeszłego roku, sporą popularnością cieszy się określenie „nadzwyczajna kasta ludzi” sędzi Ireny Kamińskiej z Naczelnego Sądu Administracyjnego, która tak określiła swoje środowisko. Sędziowie, jak widać po ich wysokiej przedstawicielce uważają się za ludzi wybranych, namaszczonych i chyba nieomylnych. Widać to szczególnie po ich histerycznych reakcjach na zapowiedzi reformy wymiaru sprawiedliwości i Krajowej Rady Sądownictwa, a także po postawie byłego już prezesa Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzeja Rzeplińskiego, który sam określił się mianem „ajatollaha”, a kierowana przez niego instytucja blokowała wszystkie pomysły forsowane przez rząd Prawa i Sprawiedliwości za wszelką cenę broniąc status quo III RP.
Z analogiczną sytuacją mamy do czynienia w Stanach Zjednoczonych. Sędzia federalny James Robart z Seattle (stan Waszyngton; nie mylić z miastem o tej samej nazwie) cofnął dekret prezydenta Donalda Trumpa mówiący o zakazie wjazdu imigrantów z krajów muzułmańskich takich jak m. in. Syria, Jemen czy Irak. Tym sposobem wola demokratycznie wybranego prezydenta została uchylona. Trump określił decyzję mianem „śmiesznej” i zapowiedział odwołanie. Sytuacja ta pokazuje jak w soczewce; sędzia z rządzonego przez lewicową Partię Demokratyczną stanu sprzeciwia się prawicowemu w pewnych działaniach prezydentowi, który chce ograniczyć napływ islamskich imigrantów i ograniczyć ryzyko zamachów terrorystycznych. Wydaje się, że dla lewicy nie ma znaczenia bezpieczeństwo, a pobłażliwe traktowanie islamu i jego wyznawców jako element poprawności politycznej jest tego dowodem.
Trump ośmielił się sprzeciwić tej postawie i od razu decyzję zablokowano. Oczywiście, można podnosić komentarze, że dekret miał słabe podstawy prawne i nie był odpowiednio przygotowany, ale to nie jest w tym najważniejsze. Sedno problemu tkwi w fakcie, że ludzie promujący lewicowo-liberalną wizję świata z polityką multikulti, wyrzuceniem chrześcijaństwa z przestrzeni publicznej i patologicznie postrzeganą definicją wolności zrobią wszystko by wdrożyć ją w życie, a już zastosowaną będą bronić do końca. Nie jest ważne dobro obywateli, bezpieczeństwo, sprawiedliwość; ważny jest fakt, że jest poprawnie politycznie i triumfuje lewicowa wolność.
Podobnie w Polsce, dla znakomitej większości przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości sytuacja jest wymarzona. Niekontrolowani przez nikogo, z immunitetami, praktycznie bezkarni w swoich decyzjach i wielu skandalicznych wyrokach. Wymiar sprawiedliwości powinien wiedzieć, że służy ludziom a nie sobie i pewnym grupom wpływów i interesów. Niestety, od dziesiątek lat widać, że rzeczywistość odbiega od tego ideału, w sposób momentami wręcz skandaliczny co widać patrząc na niezliczone programy i reportaże dokumentujące patologie Temidy. Na Zachodzie, trzecia władza od dawna nie jest apolityczna i aprobuje oraz chroni wszelkie nowinki rządzącego lewicowo-liberalnego establishmentu, nie bacząc na zdrowy rozsądek i bezpieczeństwo państwa. Bardzo czytelnie pokazuje to właśnie decyzja wspomnianego sędziego z Seattle, który bardzo szybko zablokował decyzję prezydenta, ignorując decyzję obywateli, którzy wybrali Trumpa, tym samym pozwalając mu realizować własny program i działania.
Źródła:
Telewizja Republika
ARD