MrSomebody MrSomebody
1139
BLOG

"Andrzejek" to TW "Matka" czyli bezpieka wiecznie żywa

MrSomebody MrSomebody PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 27


Znany ze spotów wyborczych Platformy Obywatelskiej pod tytułem „Oni pójdą na wybory, a Ty?” Andrzej „Andrzejek” Hadacz okazał się tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Matka”. Hadacz stał się powszechnie znany dzięki agresywnej postawie w 2010 roku w czasie obrony krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Jego zachowania były wielokrotnie pokazywane w mediach i stanowiły paliwo dla kpin, śmiechów, drwin i fizycznej agresji wobec modlących się tam wraz z księdzem Stanisławem Małkowskim ludzi. Z tej niewielkiej grupki zrobiono wariatów, oszołomów, szaleńców w dużej mierze poprzez agresywne i prowokacyjne zachowania Hadacza. Nieważne było sikanie na palące się znicze, ataki ludzi Dominika Tarasa na starsze osoby czy przypadki pobicia modlących się ludzi. Łatka awanturników została przypięta tym, którzy odmawiali różaniec i chcieli upamiętnienia ofiar katastrofy w Smoleńsku. Finałem tej sprawy była hańbiąca wręcz decyzja o usunięciu krzyża poprzez wysłanników ks. kardynała Kazimierza Nycza z warszawskiej kurii oraz odebranie ks. Małkowskiemu posługi w hospicjum „Res Sacra Miser”.


Koniecznie należy tutaj wspomnieć o dokumentach ujawnionych w zeszłym roku przez ministra-koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego, które świadczą o inwigilacji osób modlących się przed Pałacem Prezydenckim, w tym wspomnianego wcześniej księdza Małkowskiego. Niezłomny kapłan i serdeczny przyjaciel błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki był monitorowany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego niczym za mrocznych czasów lat 80-tych, kiedy prześladowała go SB. Dzisiaj okazuje się, że „Andrzejek” Hadacz był donosicielem bezpieki pod koniec lat 80-tych i powinny zostać wyjaśnione wszelkie nici, które mogą go łączyć ze służbami, gdyż po 2010 gwałtownie zmienił front będąc zwolennikiem Bronisława Komorowskiego podczas kampanii prezydenckiej w 2015. Dodatkowo, wiadomo że jego występy wraz ze słynnym przytuleniem się do Komorowskiego były ustalone ze sztabem ówczesnego kandydata Platformy Obywatelskiej.


Partia ta słynie z niechęci do lustracji i relatywizowania powiązań z komunistyczną bezpieką. Dominuje tutaj narracja Lecha Wałęsy czyli „wszyscy podpisywali” (zobowiązania współpracy). Wystarczy tylko wspomnieć choćby byłego ministra w rządzie Donalda Tuska Michała Boniego czyli TW „Znak”, kolejnego europosła PO i byłego ministra spraw zagranicznych Dariusza Rosatiego – kontakt operacyjny „Buyer” czy wreszcie Andrzeja Olechowskiego czyli kontakt operacyjny o pseudonimie „Must”, który donosy składał Gromosławowi Czempińskiemu – późniejszemu szefowi Urzędu Ochrony Państwa. Czempiński w jednej z wypowiedzi medialnych stwierdził, że to on był jednym z zakulisowych „ojców założycieli” Platformy Obywatelskiej.


Postawa ta byłaby więc wypełnieniem polecenia generała Czesława Kiszczaka, który jako minister spraw wewnętrznych PRL i zwierzchnik cywilnej bezpieki, w lutym 1989 polecił oficerom SB kreowanie stowarzyszeń, klubów czy partii politycznych. Udział generała Czempińskiego w powstaniu partii, która później przez 8 lat rządziła Polską każe zadać pytanie czy ludzie tej partii byli niezależni i czy ich działania wielokrotnie szkodzące interesom naszego kraju były przez kogoś inspirowane. Jeśli dodać do tego zamiłowanie byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego do Wojskowych Służb Informacyjnych, człowieka który wedle redaktora Wojciecha Sumlińskiego jest wielokrotnym przestępcą i szampan generała Marka Dukaczewskiego – byłego szefa tej formacji otwarty po wygranej kandydata PO w wyborach prezydenckich można przypuszczać, że partia ta mogła być w sposób poważny kontrolowana przez oficerów dawnej komunistycznej bezpieki.


Skoro tak mogło być; to może sprawa Hadacza pomoże w dogłębnym sprawdzeniu takich stwierdzeń i prawdziwym poszukiwaniu prawdy o historii najnowszej naszego kraju. Nie jest to zdrowa sytuacja, kiedy wszystko opiera się na domysłach i domniemaniach, a przecież chodzi tu o bezpieczeństwo naszego kraju i jego obywateli. Rząd Prawa i Sprawiedliwości musi zacząć wyjaśniać te sprawy i zbadać rzetelnie jaki wpływ miały dawne komunistyczne służby na życie polityczne w naszym kraju. Nie da się od tego wiecznie uciekać bo w grę wchodzą gigantyczne pieniądze wyprowadzane na Wschód o jakich pisze choćby Wojciech Sumliński w swoich książkach, a wielu ludzi dysponujących niewygodną wiedzą nagle odchodzi na tamten świat. Jest 2017 roku, 28 lat po 1989 roku, a dalej straszą upiory komunizmu, stare ustalenie generałów Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka. Bez ujawnienia tajemnic komunistycznej bezpieki, tego czy, w jakim stopniu i kim sterowali oficerowie służb PRL i upublicznienia tych spraw nie są chyba możliwe realne zmiany. Wszelkie działania bez dogłębnego rozliczenia się z przypominają bardziej pudrowanie trupa niż budowę wolnej i demokratycznej Polski o czym tak często słychać w mediach.


Żródło:


https://bezdekretu.blogspot.de/2017/01/my-nie-wiemy-rzecz-o-granicach.html


TVP INFO


http://m.niezalezna.pl/94543-andrzej-hadacz-okazal-sie-tw-internauci-mu-tego-nie-odpuszcza


MrSomebody
O mnie MrSomebody

Wierzący katolik, z zawodu anglista i człowiek o wielu zainteresowaniach. Miłośnik teleturnieju "Jeden z Dziesięciu". Politykę i życie publiczne obserwuję odkąd pamiętam. Piszę w tym temacie od około roku.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka