MrSomebody MrSomebody
206
BLOG

Polska a "Europa dwóch prędkości"

MrSomebody MrSomebody UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 1


W moim tekście pod tytułem „Brexit i co dalej?” napisanym na 15 czerwca zeszłego roku postawiłem tezę, że najbardziej prawdopodobnymi zmianami jakie mogą być wynikiem wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej będzie dalsze dążenie do ograniczenia roli państw narodowych oraz dążenie do federalizacji tej organizacji i w rezultacie stworzenia czegoś w rodzaju europejskiego Superpaństwa. Główna siłą dążącą do tego celu są Niemcy i kanclerz Angela Merkel, która w dobie kampanii wyborczej tą retoryką chce przebić innego wielbiciela Unii – kandydata na kanclerza z ramienia SPD - Martina Schulza. Wielu komentatorów, polityków i dziennikarzy może być zdziwionych postawą kanclerz Niemiec na wczorajszym spotkaniu z przywódcami Francji, Włoch i Hiszpanii w Wersalu; szczególnie po jej wizycie w Polsce i dość przyjaznej postawie wobec polskiego rządu. Podsumowaniem rozmów między kanclerz Niemiec, prezydentem Francji Francois Hollandem, premierem Hiszpanii Mariano Rajoyem i premierem Włoch Paolo Gentilonim było hasło: „Europa dwóch prędkości”.


Co oznacza tak enigmatyczna nazwa? Jest to dość proste do odszyfrowania. Po prostu, państwa „starej Unii” nie oglądając się na coraz bardziej śmiały islamski terroryzm, rosnącą potęgę Turcji czy mocarstwowe ambicje Rosji największe zagrożenie widzą w interesach mniejszych krajów z Europy Środkowo-Wschodniej, rzekomym nacjonalizmie i prezydencie Stanów Zjednoczonych Donaldzie Trumpie. Tak jak przewidywałem, wszelkie propozycje na temat reform UE i zmiany w obowiązujących traktatach wychodzące między innymi ze strony Grupy Wyszehradzkiej, do której należy Polska, Czechy, Węgry i Słowacja będą najprawdopodobniej odrzucone.


Kraje Europy Zachodniej stały się zakładnikami lewicowo-liberalnych elit, które od lat nadają ton tamtejszej polityce. Najważniejsze nie jest zagrożenie ze strony islamskich terrorystów, ale poprawność polityczna która zabrania negatywnych odniesień do tej religii, uciszenie i zdławienie wszelkich sprzeciwów wobec swoiście definiowanych „wartości europejskich”. Są to między innymi prawo do zabijania nienarodzonych dzieci, promocja wszelkich dewiacji seksualnych z sodomią na czele, seksualizacja dzieci i młodzieży w szkołach oraz wykpiwanie, szydzenie i ograniczenie roli chrześcijaństwa, a szczególnie Kościoła Katolickiego w życiu publicznym. Takie podejście doprowadziło już w dużej mierze do kulturalnego i moralnego upadku większość społeczeństw, a ludzi sprowadza do bezwiednej masy wypranej z myślenia i podążającej za zaspokojeniem podstawowych potrzeb czyli jedzenia, picia, rozrywki i seksu w nieograniczonych ilościach i konfiguracjach.


Na Zachodzie króluje ideologia neomarksistowska, której główną postacią był włoski komunista Altiero Spinelli. Głosił on hasła federalizacji Europy i stworzenia Superpaństwa, dzięki któremu będzie możliwe uniknięcie wojen. Ideami tymi kierują się z pewnością kanclerz Niemiec i prezydent Francji, którzy w 2016 w czasie wizyty we Włoszem „pielgrzymowali” do grobu tego komunisty. Jeśli dodać do tego fakt, że zachodnie partie lewicowe, socjalistyczne, wszelkie ruchy pacyfistyczne od lat 70-tych są zinfiltrowane przez służby radzieckie, szczególnie przez dawną „firmę” obecnego prezydenta Rosji, a byłego pułkownika KGB Władimira Putina to trudno mieć nadzieję na radykalną zmianę kursu jeśli chodzi o reformy „europejskiego projektu”.


Co fakt ten oznacza dla naszego kraju i rządu Prawa i Sprawiedliwości? Jest to spora zagadka. Jak pisałem w tekście „Dualizm polityki zagranicznej PiS czyli dużo mówimy, a mało robimy” mimo ostrej retoryki skierowanej głównie na użytek wewnętrzny, obecny rząd prowadzi dość miękką politykę wobec Unii. Warto tu wspomnieć konwencję antyprzemocową wedle której źródłem przemocy jest tradycyjna rodzina, której rząd nie odrzucił, przyjęcie umowy CETA o wolnym handlu z Kanadą czy defensywnej postawie wobec agresywnego wobec naszego kraju wiceszefa Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa. Jedyną sprawą, w której wyraźnie się sprzeciwił brukselskiej biurokracji i to dopiero po kilku miesiącach była odmowa przyjęcia imigrantów, na którą zgodził się tuż przed wyborami w 2015 roku rząd Platformy Obywatelskiej i Ewy Kopacz. Jeśli dodamy do tego podpisanie w 2009 roku przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Traktatu Lizbońskiego, ograniczającego możliwości naszego kraju w Europie to działania obecnie rządzącej formacji wydają się mocno uległe wobec Brukseli.


Podsumowując, można stwierdzić, że PiS jest partią, która nawet nie myśli o alternatywnych rozwiązaniach niż obecność naszego kraju w Unii Europejskiej. Jest raczej pewnym, że wszelkie próby reformy tej organizacji celem wzmocnienia znaczenia państw narodowych i ograniczenia oddawania ich kompetencji Brukseli są mało prawdopodobne. Państwa „starej Unii” co zapowiedziała kanclerz Angela Merkel w Wersalu opowiedziały się za „Unią dwóch prędkości” czyli zacieśnieniem integracji we własnym gronie i strefie euro, ograniczeniem roli państw Europy Środkowo-Wschodniej do roli ubogich krewnych bez jednoczesnej rezygnacji ze świetnych interesów jakie robią choćby w naszym kraju koncerny niemieckie czy francuskie. Dużym plusem tej deklaracji jest to, że karty zostały wyłożone na stół i nikt nie będzie mógł się tłumaczyć, że nie wiedział albo że jest zaskoczony krokiem przywódców państw Zachodu. Przed rządem PiS stoi więc spore wyzwanie bo zmiany traktatów unijnych są mało prawdopodobne, a sprzeciw wobec Brukseli w dotychczasowej praktyce był najczęściej wyrażany jedynie medialnie i werbalnie. Wydaje się więc, że przyszedł czas na realne działanie i coś więcej niż tylko mówienie o grze na kilku fortepianach.


Źródła:

TVP INFO


Telewizja Republika


ARD

wpolityce.pl











MrSomebody
O mnie MrSomebody

Wierzący katolik, z zawodu anglista i człowiek o wielu zainteresowaniach. Miłośnik teleturnieju "Jeden z Dziesięciu". Politykę i życie publiczne obserwuję odkąd pamiętam. Piszę w tym temacie od około roku.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka