MrSomebody MrSomebody
563
BLOG

Dwie prędkości, Tusk i słabość polskiej dyplomacji

MrSomebody MrSomebody UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 7


Wczorajsze spotkanie między ministrami spraw zagranicznych Niemiec Sigmarem Gabrielem i Polski Witoldem Waszczykowskim, które odbyło się w atmosferze dążenia do kompromisu i odejścia od forsowania Donalda Tuska na drugą kadencję w fotelu przewodniczącego Rady Europejskiej było tylko teatrem ze strony naszych zachodnich sąsiadów. Dzisiaj, w Bundestagu kanclerz Angela Merkel ogłosiła, że nie będzie opóźnień w wyborze na to stanowisko co postulowała Polska i na szczycie, który odbywa się dziś i jutro dojdzie do wyjaśnienia tej kwestii. Komentujący tę decyzję kanclerz, szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski stwierdził dość oczywisty fakt, że Niemcy nie będą brali pod uwagę stanowiska naszego kraju i zastrzeżeń jakie ma polski rząd co do ponownej kandydatury Tuska. Minister Waszczykowski potwierdził, że Polska może nie dopuścić do uznania wyboru Tuska mimo głosowania i zaznaczył, że pośpiech Niemców w tej sprawie jest niepotrzebny i nieuzasadniony.


Dzisiejsze wystąpienie Merkel, potwierdzenie budowania Unii „dwóch prędkości” i pochwały płynące wobec Tuska jako człowieka, którego wybór oznacza „stabilność dla całej UE” nie mogą być zaskoczeniem dla nikogo, kto choć trochę bliżej przygląda się działaniom unijnych przywódców. Wyjście Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty i wybór na prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa, atakowanego publicznie przez europejskich polityków, tylko przyspieszył działania państw „starej Unii” na czele z Niemcami i Francją do budowy coraz ściślejszej integracji i centralizacji władzy w Brukseli. Merkel mówiła dziś o stworzeniu czegoś w rodzaju europejskiej prokuratury, która ma ścigać nieodpowiednio wydawane unijne fundusze. Łatwo sobie wyobrazić, że instytucja taka może zająć się nie aferzystami i złodziejami, a niepokornymi państwami, które jak Polska czy Węgry nie chcą przyjmować islamskich imigrantów w ramach tzw. kwot ustalonych przez Komisję Europejską.


Tak jak zaznaczył Jarosław Kaczyński w ostatnim wydaniu „Gazety Polskiej” Tusk jest kandydatem Niemiec i Polska nie mogła zgodzić się na jego poparcie. Gdyby jednak były premier ponownie zasiadał w fotelu szefa RE przed polski rząd stanie przed trudnym wyborem. Poparcie dla projektu niemiecko - francuskiej UE „dwóch prędkości” wydaje się być wykluczone, gdyż godzi w podstawowe interesy naszego kraju i oznacza, że wszelka unijna solidarność jest fikcją. Aby spróbować przeforsować własne zmiany w traktatach i zablokować ten pomysł Polska musi budować szeroką koalicję wśród krajów Europy Środkowo-Wschodniej i Północnej. Póki co do tego jest bardzo daleka droga bo nawet premier przyjaznych Polsce Węgier zapowiedział już poparcie dla Tuska przy głosowaniu na przewodniczącego RE. Budowa koalicji, która miałaby zdolność przeforsowania własnych postulatów oznaczałoby wejście w twardy konflikt z Berlinem i zmusiłoby dyplomację do naprawdę gigantycznej pracy.


Otwarte pozostaje pytanie, czy rząd PiS jest do tego zdolny w świetle tego co dzieje się w resorcie kierowanym przez ministra Waszczykowskiego. Sprawa ambasadora Polski w Berlinie Andrzeja Przyłębskiego, który współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa w latach 1979-80 i mętne tłumaczenia jego szefa oraz samego zainteresowanego potwierdzają tylko fakt, że służba dyplomatyczna przepełniona jest ludźmi o korzeniach w PRL, których trudno posądzać o bezkompromisowe działanie na rzecz interesów naszego kraju. Dodatkowo, jak informuje na swoim Twitterze znany bloger Aleksander Ścios z projektu ustawy o zmianach w dyplomacji usunięta została poprawka o zakazie pracy byłych tajnych współpracowników służb PRL w tych instytucjach. Jeśli dodamy do tego ciągle okupujące polskie placówki dyplomatyczne całe resortowe klany i rodziny, awansy dla takich ludzi jak Waldemar Dubaniowski – były szef gabinetu politycznego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego czy niemrawe działania przy odwołaniu jawnie szkodzącego Polsce byłego ambasadora w USA Ryszarda Schnepfa widzimy, że sprawy w polskiej dyplomacji mają się niezbyt dobrze.


Wybór przewodniczącego Rady Europejskiej nie jest wbrew pozorom sprawą aż tak bardzo istotną jak można wywnioskować z medialnego zainteresowania. Z pewnością, niezależnie od tego czy Tusk zostanie już na obecnym szczycie przeforsowany na to stanowisko czy jego wybór zostanie odsunięty, to sytuacja ta pokazuje palącą wręcz potrzebę działania polskiej dyplomacji i odejścia od wieloletnich dogmatów choćby o przyjaźni i doskonałych stosunkach z Niemcami w zamian za ustępowanie w kluczowych kwestiach. Na tę chwilę trudno wyrokować jak będzie wyglądała przyszłość Unii w najbliższych latach i tak jak pisałem w tekście „Polska wiecznie w Unii” rząd powinien również mieć w odwodzie plan awaryjny, gdyby okazało się, że dalsze funkcjonowanie naszego kraju w ramach tej organizacji przynosi więcej szkód niż korzyści.


Źródła:


wpolityce.pl


Gazeta Polska”


ARD


Telewizja Republika


https://twitter.com/SciosBezdekretu











MrSomebody
O mnie MrSomebody

Wierzący katolik, z zawodu anglista i człowiek o wielu zainteresowaniach. Miłośnik teleturnieju "Jeden z Dziesięciu". Politykę i życie publiczne obserwuję odkąd pamiętam. Piszę w tym temacie od około roku.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka